sobota, 24 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 1

 Cześć. Dopiero zaczynam ale powiedzcie mi co myślicie.

Enjoy ~!

Siedziałam w salonie. Czekałam na koleżankę, miała przyjść pogadać. Dawno się nie widziałyśmy. Zadzwonił domofon. Otworzyłam. Po chwili zapukała. Ledwo otworzyłam już rzuciła mi się na szyję.
Mieszkała II piętra niżej, ale wyjechała studiować swoja wymarzoną architekturę. Ja filologię studiuję tu w Toruniu , ale o tym za jakiś czas. J
- Heeeeeeeej !.- krzyknęła rzucając mi się na szyje
-Cześć – odparłam ledwo dysząc
- Co u Ciebie ? , Jak studia ? ,Co u Twoich rodziców? Zadawała tysiąc pytań na minutę. No w sumie nic dziwnego, . nie widziałyśmy się ponad 2 miesiące. Skorzystałam z przerwy świątecznej i zaprosiłam ją na kilka dni.
- U mnie ok, jakoś sobie radzę na studiach. Lekko nie jest ale przecież nikt nie mówił ,że będzie. Would you like a cup of tea or coffee? – uśmiechnęłam się.
- Tea, please. – Odpowiedziała z uśmiechem.
Przygotowywałam herbatę i opowiadałam dalej.
- Rodzice mieszkają na Kościuszki , kupili małe mieszkanko na 1szym piętrze, a to przepisali na mnie. Wychodzi na to że spędzę tu całe swoje życie.
- Ale masz z tym mieszkaniem wiele miłych wspomnień, prawda?
Spojrzałam na Nią.
- Jeszcze pytasz? Uśmiechnęłam się. Chodźmy do mojego pokoju.
-Masz nowe meble ?!?!?! Jak mogłaś.. Lubiłam je.
- Wieem.. Ja też. Ciężko było, ale zostało moje zielone łóżeczko, no i dywan. Ale jego też chyba trzeba będzie wymienić.
- Ile on ma lat ?
- Częstuj się. –Wskazałam ciasto i ciastka. Ile? Jest tu odkąd pamiętam i chyba należy mu się już emerytura.
Rozejrzałyśmy się po pokoju.
Na ścianie zdjęcia z młodości zajęły fotki bardziej teraźniejsze.
- Kto to jest ? – spytała wskazując na jedno ze zdjęć.
- Paweł , odparłam wspominając naszą wspólną 2 dniową wycieczkę na Mazury.
Spojrzała  na mnie pytająco.
- No Paweł.
- Ten ?
- Ten - odparłam lekko się uśmiechając.
- No opowiadaj.
-Ale co mam opowiadać?- spytałam.
Wyjechałam, pozwiedzaliśmy, wykąpaliśmy się i tyle.
-I nic więcej?
-Nic, naprawdę. Ty lepiej opowiadaj co u Ciebie.
-Hmm.. zamyśliła się lekko. Studia lekkie nie są, strasznie dużo teorii a ja wolałabym przejść do praktyki. Serce cały czas samotne, cały czas czekam . Szymon się ostatnio odezwał ale znów nie wie czego chce… Wkurza mnie to trochę no ale cóż.
-Hmm no tak. Co Ty na to żeby wieczorem gdzieś  wyskoczyć?
-Na starówkę? Bardzo chętnie. Dawno po starówce nie chodziłam.
-A wyobraź sobie, że ja też Jakoś czasu ani chęci też za bardzo nie mam.
Uśmiechnęła się.
-To co dopijamy kawę i idziemy?
-A nie uważasz, że 19 to trochę za wcześnie ? Nie lepiej poczekać jeszcze z godzinkę czy dwie?
Kiwnęła głową i w jakże krótkiej drodze do kuchni zadała pytanie, którego w pewnym sensie się obawiałam.
-A jak Twoje relacje z Michałem ?
-Nijak. Od naszego ostatniego spotkania jak makiem zasiał
-Mhm. Mruknęła, i pomogła mi zmywać naczynia.
Po 21 skierowałyśmy się ku przystankowi. Brnęłyśmy w śniegu, którego jak na złość dość dużo leżało na ulicy i dość ciężko się szło
-Ehh , w Poznaniu jakoś tak dużo tego nie ma – westchnęła patrząc w niebo na spadające płatki śniegu.
Zaśmiałam się.- A to dopiero 22 grudzień. Kalendarzowa zima dopiero zaczyna się rozkręcać.
Uśmiechnęła się. – Masz już prezenty?
-Dla rodziców i dziadków. Zostali Ci najtrudniejsi.
-Taa, znam to.
-Ale mam już na oku prezent dla Maćka, no i dla Ciebie też. Musisz mi pomóc z prezentem dla Michasia i Justynki.
-Okeej. Tylko pamiętaj, że  zostały na tylko dwa dni.
-Wiem i to mnie martwi, ale spokojnie damy radę. Może dziś uda nam się coś kupić.
-Święta tradycyjnie na Łyskowskiego?
-Taaa, Marta z Jackiem jutro przyjeżdżają do rodziców a Tomek z familią zjawia się w wigilię.
-Babcia zapewne tryska radością.
-Taaa. Spojrzałam na nią i obie zaczęłyśmy się śmiać. Po opanowaniu śmiechu co nastąpiło tylko przez dziwne spojrzenia współuczestników ruchu autobusowego, którym się znajdowałyśmy, wysiadłyśmy przy teatrze ozdobionym jakże to licznymi lampkami.
-Dokąd teraz?
-Chodźmy na bulwar, zobaczysz jak Toruń jest ładnie oświetlony.
Przechodząc koło pomnika naszego astronoma jak zwykle lekko się uśmiechnęłam. Nie umknęło to uwadze mojej przyjaciółki.
-Co jest Eve? – Spytała. Na dźwięk tej ksywki uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Tyle lat a nadal tak na siebie mówimy. A to przez jedną książkę , no w sumie kilka.
J
-Nic, przypomniało mi się po prostu jak byłyśmy na Skyway w zeszłym roku i wpadłam tu na Niego..
-Pamiętam , rzekła – znikłaś mi wtedy na ponad godzinę , i wróciłaś jak gdyby nigdy nic cała w skowronkach.
- Ojjjj wiem, że się wtedy gniewałaś ale nie zapominaj że tamta rozmowa dużo nam wtedy wyjaśniła.
Uśmiechnęła się tylko i usiadła na ławce. A ja obok niej.
-Kochasz go ? – spytała po chwili wpatrywania się w zamarzniętą rzekę, która najwyraźniej nie zrobiła na niej zbyt wielkiego wrażenia.
Spojrzałam na nią jakby zapytała mnie o dokładną odległość pomiędzy Ziemią a Marsem ale doskonale wiedziałam o jakiego GO pyta.
-Tak, kocham. W zasadzie od naszego pierwszego spotkania coś do niego poczułam ale zastanawiam się czemu co jakiś czas znika, czemu tak dziwnie się zachowuje. Próbowałam z nim rozmawiać na ten temat ale mówi, że tak musi być, albo że to mnie się wydaje..  Muszę zrobić coś z tym i to szybko.. Inaczej obawiam się, że albo on to skończy albo ja… a tego bym nie chciała.. Za bardzo by mi go brakowało.
Monolog miałam chyba troszkę przydługi bo zauważyłam , że Daria patrzy w zupełnie inną stronę. Zamilkłam więc.
 Minęła dłuższa chwila zanim zorientowała się, że przestałam mówić.
-Sorry, zamyśliłam się. Słuchając Cię doszłam do pewnego wniosku… - powiedziała niepewnie
Kiwnęłam głową na znak, że ma mówić dalej.
-Nie uważasz, że powinnaś zastanowić się nad tą znajomością? Skoro facet pojawia się tylko wtedy jak sam nie może znaleźć sobie zajęcia to chyba coś jest nie halo. Ja na Twoim miejscu wygarnęłabym  mu wszystko a jeśli już to zrobiłaś a on dalej się tak zachowuje to…
-TAK TAK, wiem. – Przerwałam jej wiedząc doskonale co chce powiedzieć. Tylko to nie jest takie proste jak by się wydawało.
-Domyślam się , ale zrób coś z tym bo inaczej się wykończysz.
-Idziemy na piwo?
Spojrzała na mnie zaskoczona.
-No co ? – Mam dość siedzenia i dywagowania co by było gdyby, poza tym lekko zmarzłam. Nic nie powiedziała tylko wstała. Chyba wyczuła że nie chcę ciągnąć tematu.
W pubie zamówiłyśmy po piwie i sącząc je powoli przez słomkę wpatrywałyśmy się w śnieg padający za oknem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz