wtorek, 28 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 6

Po przebudzeniu miałam w głowie tysiące myśli.. Szpital.. Kościół.. Uczelnia.. Spojrzałam w okno przez zasłonięte żaluzje. Ciemność.. Sięgając po telefon chciałam ujrzeć na wyświetlaczu co najmniej godzinę 7.30. zamiast tego ujrzałam 2 sms’y i jedno nie odebrane połączenie. Mama pisała, a Daria dzwoniła.. Mam nadzieję, że dotarła cała i zdrowa do domu. Paweł przemknął mi przez myśl.. Zdawało mi się, że dzwonił? Zerknęłam na wykaz połączeń. Dzwonił – jednak. Na sercu zrobiło mi się jakoś dziwnie cieplej.. Nie nie … Drugi raz nie wchodzi się do tej samej rzeki. Teraz nie mam głowy na myślenie o nim. Przyjaciółka w szpitalu, kilka egzaminów zaraz po świętach. O nim zacznę myśleć w okolicach stycznia jak będzie się zbliżał mecz.. Póki co trzeba wstać – powiedziałam do siebie. Tak też zrobiłam, w kuchni ujrzałam dziwny nie ład.. ale jakoś w zadziwiająco szybkim tempie to wszystko ogarnęłam. Coś mnie podkusiło żeby napisać do Pawła. W zadziwiająco szybkim tempie odpisał. Zrobiłam sobie kawy i poszłam do pokoju, miałam zamiar troszkę posprzątać wyglądało tam jak po przejściu huraganu.. Książki, ubrania wszystko na kupie. Co się ze mną dzieje – pomyślałam.Nigdy nie utrzymywałam zbyt wielkiego porządku, ale to co teraz prezentował mój pokój przechodziło samą mnie. Koło godziny zajęło mi ogarnięcie tego wszystkiego. W między czasie zadzwoniła Daria, powiedziała, że u mnie zjawi się dopiero pod wieczór bo pojechała z rodzicami gdzieś tam – chyba do babci . Ja poszłam do swojej. Przeprosiłam za wczorajsze wyjście w pośpiechu, ale nie tłumaczyłam o co chodzi. Póki co niech jak najmniej osób o tym wie. Tomek z rodzinką już powrócił do Warszawy a z kolei Ciocia pojechała do Gdańska.. Zawsze tam jeżdżą jak są w Polsce chyba taki sentyment.. Ja podobnym darzę Przydwórz. Często tak jeżdżę.. Najlepsze miejsce do przemyśleń i odpoczynku, gdy w głowie pojawia się za dużo myśli. Gdańsk nie dla mnie , ale skoro to tam spędziła początki swojego dorosłego życia. Dobre wrażenia trzeba kolekcjonować. W takim razie skoro ja all the time jestem tu w Toruniu, to może powinnam wyjechać? Zacząć wszystko od nowa w zupełnie innym miejscu, zupełnie od początku. Zamknąć za sobą wszystkie pootwierane tu drzwi, i powiedzieć sobie „Czas wyruszyć w nieznane” Nie wiedziałam jednak, że moje przemyślenia się urzeczywistnią i już nie długo będę pakować walizki i wyjeżdżać. Tak siedząc i rozmyślając nawet nie zauważyłam że zadzwonił telefon. Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
-Słucham
-Hej! Nie przeszkadzam ? Usłyszałam w słuchawce głos bełchatowskiego Libero,
-Skądże. Jak tam po świętach ?
- A póki co dobrze, ale już za moment powrotem zaczną się treningi to nie będzie tak kolorowo. Trener nie pozwala na zbyt długie leniuchowanie. Wiesz… - wyczułam w głosie niepewność.
- Tak..
- Właśnie jestem we Włocławku… Miałabyś coś przeciwko jak bym zajrzał na chwilę?
- No co Ty, zapraszam. Wiesz, że drzwi do mnie są zawsze otwarte.
-To będę za jakąś godzinę bo muszę jeszcze coś załatwić.
- Do zobaczenia. – Rozłączyłam się. Ciężko westchnęłam po czym musiałam odebrać kolejny telefon.
- Witam dr. Kobak z tej strony, rozmawiała Pani wczoraj ze mną na temat stanu zdrowia Pani przyjaciółki.
- Dzień dobry, tak.. Stało się coś.
- Obudziła się. Stan jest stabilny. Wszystko wraca do normy.
- Dziękuję bardzo za informacje. Odwiedzę ją wieczorem , a jeśli nie to jutro z samego rana. Jeśli to możliwe proszę mnie informować.
- Oczywiście. Rodzice pacjentki są już na miejscu jak by co oni są o wszystkim informowani na bieżąco
- Rozumiem . Jeszcze raz dziękuję. Do widzenia
- Do widzenia.
Napisałam Darii sms’a, streszczając co się stało.. Powiedziałam, że jak nie musi lepiej żeby nie wracała.. Nie chciałam żeby zobaczyła tu Pawła.. Mogłaby zadawać za dużo pytań.. Na wyświetlaczu pojawiła się nowa wiadomość. „Będę za kwadrans. Paweł ;*”
Znów mimowolnie się uśmiechnęłam i stwierdziłam, że trzeba jakoś wyglądać. Otworzyłam szafę w pokoju.. I jęknęłam kolejny wielki bajzel.. Zdążyłam ubrać sukienkę, usłyszałam dzwonek do drzwi

Sorry że tak późno, ale totalny brak czasu na wszystko.
Coś się pojawiło za dłuuuugimi namowami mojej kochanej Darii, dzięki za pozytywnego kopa w tyłek kochana ;*
Wena jakaś tam jest więc myślę że jakoś to ogarnę, tylko żebyście chcieli to czytać było by mi miło ^^
See*Ya